Żeby strzelać rok cały…
: 12 marca 2022, 18:03
Lubimy strzelać. Jest to czynność przyjemna, relaksująca, intrygująca, wciągająca – cokolwiek powiem pozytywnego, będzie pasowało.
Ok., potrafi wydrenować kieszeń, ale patrząc na ciuchowe szaleństwa mojej żony i 2 córek, wydawanie kasy też sprawia przyjemność. Na przykład zakup nowego karabinka, czy ustawienie na półce 10 pudełek świetnie latającego śrutu.
Jednakowoż, hobby strzeleckie sprawia też problemy.
Są to często problemy z miejscem do uprawiania tegoż hobby.
Wszystko jest cacy jak grzeje słoneczko, można sobie wyjść do ogrodu tudzież wyjechać do lasu, na żwirowisko lub inne wyszukane wcześniej miejsce. W najgorszym wypadku można też iść na strzelnicę.
Ale zimą? W deszcz? W burzę?
Ja strzelać muszę codziennie, niezależnie od warunków. Takie tam uzależnienie. No po prostu kocham strzelać!
Pewnej jesieni. Była sobie piwnica……. Potem przyszła zima, podczas której karabinek i pistolety mogłem sobie pooglądać co najwyżej. Pełna frustracja. Ale pojawił się też PLAN.
Realizacja planu trwała i trwała, ale poskutkowała taką oto metamorfozą: Po wykuciu dziury do ukrytego pomieszczenia, powstała oś długa, całe 9 metrów, z podglądem tarczy: Transport tarcz na wkrętarce, nawet ma wyłączniki krańcowe: Oś krótka 3,5 metra, pistolet dynamiczny: Kącik neurobalistyczny: Kącik psychorelaksacyjny: Wszystko zrobione własnymi rencamy, głównie z "przydasiów".
Jak to tam szło? "Obywatelu, zrób sobie dobrze sam"
Mam nadzieję, że kogoś zainspiruję.
Ok., potrafi wydrenować kieszeń, ale patrząc na ciuchowe szaleństwa mojej żony i 2 córek, wydawanie kasy też sprawia przyjemność. Na przykład zakup nowego karabinka, czy ustawienie na półce 10 pudełek świetnie latającego śrutu.
Jednakowoż, hobby strzeleckie sprawia też problemy.
Są to często problemy z miejscem do uprawiania tegoż hobby.
Wszystko jest cacy jak grzeje słoneczko, można sobie wyjść do ogrodu tudzież wyjechać do lasu, na żwirowisko lub inne wyszukane wcześniej miejsce. W najgorszym wypadku można też iść na strzelnicę.
Ale zimą? W deszcz? W burzę?
Ja strzelać muszę codziennie, niezależnie od warunków. Takie tam uzależnienie. No po prostu kocham strzelać!
Pewnej jesieni. Była sobie piwnica……. Potem przyszła zima, podczas której karabinek i pistolety mogłem sobie pooglądać co najwyżej. Pełna frustracja. Ale pojawił się też PLAN.
Realizacja planu trwała i trwała, ale poskutkowała taką oto metamorfozą: Po wykuciu dziury do ukrytego pomieszczenia, powstała oś długa, całe 9 metrów, z podglądem tarczy: Transport tarcz na wkrętarce, nawet ma wyłączniki krańcowe: Oś krótka 3,5 metra, pistolet dynamiczny: Kącik neurobalistyczny: Kącik psychorelaksacyjny: Wszystko zrobione własnymi rencamy, głównie z "przydasiów".
Jak to tam szło? "Obywatelu, zrób sobie dobrze sam"
Mam nadzieję, że kogoś zainspiruję.